Forum  Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Koncówka do...?

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Strona Główna -> Końcówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Alastor
*Urodzony z piórem zamiast palca*



Dołączył: 18 Gru 2006
Posty: 1903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Opolszczyzna

PostWysłany: Czw 19:22, 04 Sty 2007 Temat postu:

ale długie ale fajne Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vent
*Urodzony z piórem zamiast palca*



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1828
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śmietnik Wielki

PostWysłany: Czw 19:50, 04 Sty 2007 Temat postu:

Długie, nie to co moje, ale bradzo ciekawe Smile

Czytał ktoś może dwa tomy "Atramentowej Trylogii"?
Chcę napisać końcówkę, ale jeżeli nikt nie czytał, to się nie opłaca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Vent dnia Czw 0:49, 22 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhoslyn
*początkujący pisarz*



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:19, 14 Sty 2007 Temat postu:

Dlaczego? Opłaca się! Chcemy Twoje zakończenie! Już, teraz, zaraz! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Good_Devil_O_o
*Zawodowy pisarz*



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nibylandii..

PostWysłany: Pią 15:03, 09 Lut 2007 Temat postu:

Hey Sufitek W końcu się zalogowałam ;D

A co do Twojej końcówki to jest super, tak jak inne Twoje opowiadanie i wiersze.
Hehe, ale muszę przyznać, że jeszcze nie przeczytałam kolejnej części na smoczym sercu ;x


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vent
*Urodzony z piórem zamiast palca*



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1828
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śmietnik Wielki

PostWysłany: Wto 19:08, 13 Mar 2007 Temat postu:

„Moje zakończenie Harry’ego Pottera”
Czwórka towarzyszy szła podziemnym korytarzem. Czekali na to jedenaście długich miesięcy. Jedenaście długich miesięcy potrzeba było, aby zniszczyć wszystkie horkruksy. Jedenaście długich miesięcy szukali tego starego zamczyska, siedziby złego Lorda. Jedenaście długich miesięcy sprawiło, że w tej chwili nie czuli strachu.
Ich kroki odbijały się echem od wilgotnych, kamiennych ścian. Jeżeli ktokolwiek czekał na nich, od dawna wiedział o ich obecności. Harry, idący na czele czteroosobowej grupki nagle się zatrzymał.
-Co się stało? – zapytał cicho Ron.
-Posłuchajcie. –szepnął Potter.
Gdy zapadła martwa cisza, przyprawiająca o gęsią skórkę, dało się słyszeć chichot. Harry rozpoznał go od razu. Niejeden raz ten upiorny śmiech nawiedzał go w snach. Gdy dźwięk rozpłynął się w powietrzu, od ścian odbił się echem trzask zamykanych drzwi.
-On tu jest?
Harry skinął głową. Wiedział, że oto miał się wypełnić jego czas.
Ruszyli dalej. Przerażenie powoli wkradało się w ich serca. Po kilku minutach szybkiego, lecz ostrożnego marszu dotarli do ogromnych kamiennych wrót, które mimo wszystko wzbudzały podziw dla ich twórcy. Wyryte nań były runiczne znaki.
-Alohomora! – wyszeptał Ginny. Nic się nie stało. Dziewczyna wypróbowała jeszcze kilku innych zaklęć otwierających, lecz to było na nic.
-I co teraz zrobimy? – zapytał rozpaczliwie Ron.
Nikt mu nie odpowiedział. Wszyscy byli pogrążeni w myślach. Jedynie Hermiona zajmowała się czymś bardziej pożytecznym. Próbowała odczytać runy. Jej tryumfalny okrzyk został spotęgowany echem. Przyjaciele popatrzyli na nią zdumieni.
-Posłuchajcie mnie uważnie. Żadne zaklęcia nie są w stanie otworzyć tych drzwi. Może to zrobić tylko Harry. – głos nastolatki zabrzmiał pewnie.
-Co mam zrobić? – Harry przygotowany był na każdą ewentualność.
-Masz rozkazać otworzyć się tym wrotom w języku węży. – uśmiech rozjaśnił twarz dziewczyny.
Wybraniec podszedł do drzwi. Wiedział, że tam kryje się śmierć, mimo to wysyczał.
-Otwórzcie się! – wężowe słowa ulatujące z jego ust wprawiły mechanizm w ruch. Dwa skrzydła rozstąpiły się, ukazując nieoczekiwany widok.



Ujrzeli podłużną komnatę, której sklepienie utrzymywane było przez masywne konary, misternie kute w wężowe sploty. Śmierciożercy stali pod każdą ze ścian. Przez środek pomieszczenie, oświetlonego jedynie kilkoma pochodniami, biegł krwistoczerwony dywan, kończący się pod wysokim, czarnym tronem, zbudowanym na kształt gniazda żmij. Na ozdobnym krześle siedział sam Czarny Pan. Jego drwiący, piskliwy głos, odbijający się od grubych ścian, wwiercał się w umysły czwórki młodych ludzi.
-Proszę, proszę! Mamy gości! Ja i moi śmierciożercy nie spodziewaliśmy się was tak szybko, po naszym ostatnim, mało szczęśliwym spotkaniu. Cóż tu was sprowadza?
Harry spojrzał na zabójcę swych rodziców z nieukrywaną nienawiścią. Teraz, gdy Voldemort był śmiertelnikiem, nadeszła szansa na przywrócenie temu światu ładu, a także i na zemstę.
-Dobrze wiesz, czemu się tu zjawiliśmy. – Wybrany mówił cicho i spokojnie, idąc w stronę tronu. Jego przyjaciele bezszelestnie podążali za nim.
-Powiedz mi, Harry, nie znudziło ci się to? Gonisz za mną, choć dobrze wiesz, że w ostatecznym rozrachunku, stracisz życie. – rzekł Czarny Pan władczo.
Potter spojrzał na swojego odwiecznego wroga i powiedział cicho:
-Możliwe, ale zawsze trzeba mieć nadzieję. Jak się czujesz bez zbawczego mleka Nagini?
W głosie Harry’ego zabrzmiała drwiąca nuta.
Po twarzy Tego, Którego Imienia Nie Można Wymawiać przebiegł gniew, który został szybko opanowany.
-A ty jak się czujesz bez swojego wspaniałego mentora, Albusa? – Voldemort zrobił pauzę czekając na odpowiedź, która nie nadeszła. – Koniec tych gierek słownych! Czas zacząć zabawę!
Gestem przywołał do siebie młodego Malfoya, stojącego za jego tronem i coś doń wyszeptał. Chłopak skinął głową i wybiegł z sali. Zły Lord skinął głową, a kilku śmierciożerców złapało przyjaciół Pottera. Ci jednak pozwolili się wyprowadzić z komnaty. Była to istotna część ich planu, i tak mocno narażonego na niepowodzenie.
-Masz odważnych przyjaciół, Potter. –rzekł Czarny Pan wstając ze swojego tronu.
Harry mu nie odpowiedział. Czuł, że jego wróg próbuje włamać mu się do umysłu, na co chłopak jednak nie pozwolił.
-Opierasz się… To dobrze. Zaznam trochę rozrywki.
-Nie bądź taki pewny siebie. Twoja nieśmiertelność się skończyła. – Harry stał dumnie wyprostowany, a każde słowo wypowiadał z odrazą.
-Ach tak? – Lord Voldemort prychnął.
-Tak. Twoje horkruksy zostały zniszczone.
W szkarłatnych oczach Czarnego Pana pojawiła się iskierka strachu, natychmiast zgnieciona przez niedowierzanie i pewność siebie.
-Może i dowiedziałeś się czegoś, ale zapewniam cię, że nadal mnie nie pokonasz. – z tymi słowami i drwiącym uśmieszkiem na ustach rzucił się na Pottera. Rozpoczęła się straszliwa walka, której celem było zgładzenie przeciwnika. Wokół dwóch postaci, złączonych tańcem śmierci śmigały promienie o najróżniejszych barwach.
-Avada Kedavra! – ryknęły dwa głosy i po raz pierwszy w komnacie zabłysnęły zielone promienie.

Trójka przyjaciół Pottera po wyjściu z komnaty została przyprowadzona do sąsiedniej sali. Czekał tam na nich Malfoy, który odebrał im różdżki. Chłopak nie miał jednak pojęcia o podstępie, który został uknuty przez Wybranego.
Słudzy Voldemorta wyszli. Został tylko Draco, który gestem wskazał na ławę stojącą pod ścianą. Przyjaciele usiedli bez słowa. Młody śmierciożerca zaczął ich zaczepiać, gdy tylko poczuli, jak ściany drżą, odbijając zaklęcia. Oni jednak nie reagowali. Czekali na odpowiednią chwilę, przepełnieni strachem o Harry’ego. Nagle podłoga i ściany zaczęły drżeć. Przyjaciele Wybrańca wiedzieli, że tak wielka energia może wytworzyć się jedynie w chwili rzucenie zaklęcia śmierci. Popatrzyli sobie w oczy, wiedząc, że nadszedł właściwy moment, po czym wyciągnęli różdżki.
-Co jest…? – zapytał zdezorientowany Malfoy.
-Następnym razem sprawdź, czy różdżki odbierane jeńcom nie są tworami moich braci. – warknął Ron, rzucając zaklęcie odrętwiające.
On, Hermiona i Ginny rzucili się ku drzwiom do komnaty, w której toczył się pojedynek. Gdy je otworzyli, krzyknęli ze zdumienia i strachu, biegnąc w stronę Pottera.

Dwa zaklęcia śmierci osiągnęły swój cel, mimo to nie zabiły walczących. Zielone promienie wszczepiły się w klatkę piersiową Harry’ego i Voldemorta. Obydwaj czuli, jak czar wysysa z nich siły, pozostawiając ogromny ból. Od sklepiania komnaty odbił się poważny głos, znikąd płynący.
„Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana… Zrodzony z tych, którzy trzykrotnie mu się opierali, a narodzi się, gdy siódmy miesiąc dobiegnie końca… A choć Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie on miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna… I jeden będzie musiał zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje…”
Głos powtarzał słowa przepowiedni, a oczy Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać rozjaśniły się. Zrozumiał.
-A więc tak brzmi pełna przepowiednia… I to jest twa moc… Nie miłość, lecz ta dziwna umiejętność…Nie jestem w stanie cię zabić, nie Avadą…
Choć Voldemort mówił dalej, Harry go nie słuchał. Zaklęcie rzuciło ich na kolana, z trudem łapali powietrze. W tej chwili i on zaczął wszystko rozumieć. Wiedział, że nie będzie w stanie po raz drugi spróbować kogoś uśmiercić. Wiedział, że musi pozwolić na to, by zaklęcie zabiło ich obu. Wiedział też, że od śmierci nie ma powrotu. Przerwał monolog wroga.
-To już koniec… Już koniec… Teraz nic nie uchroni ani ciebie, ani mnie… - głos urywał mu się ze zmęczenia.
Nagle otworzyły się drzwi komnaty. Dobiegł ich krzyk.
-Harry!
Potter rozpoznał głos Ginny. Przyjaciele podbiegli do niego. Harry, rozpaczliwie łapiąc powietrze, zdołał wypowiedzieć tylko ciche „przepraszam”. Z jego zamglonych oczu spłynęła samotna łza. Zamek zatrząsł się, w chwili ostatniego oddechu Voldemorta.
Potem Tom Riddle i Harry Potter osunęli się w niebyt.

Harry szedł. Wokół przepływały chmury i unosili się ludzie. Uśmiechali się.
Nic go nie interesowało. Teraz, gdy wykonał swoje zadanie odetchnął z ulgą. Dotarł do ogromnej bramy. Nie miał pojęcia, jak ją otworzyć, choć próbował na wiele sposobów. Nagle poczuł na ramieniu czyjąś dłoń. Odwrócił się i ze zdumieniem otworzył usta, widząc kobietę i mężczyznę.
-Mama… Tata? – zdołał wyszeptać jedynie te dwa słowa, lecz postacie tylko skinęły głowami.
-Gratulacje, synku. – powiedziała Lily Potter – Dokonałeś tego, co większość uważała za niemożliwe. Zasłużyłeś by przekroczyć tę bramę.
James Potter posłał Harry’emu ciepły uśmiech i delikatnie pchnął skrzydła bramy. Ta ustąpiła i wpuściła trójkę ludzi do miejsca, którego strzegła. Gdy znaleźli się po drugiej stronie, Harry usłyszał, jak ktoś szepce mu do ucha.
-Twego czynu i imienia nie zapomni żaden czarodziej, Harry Potterze…



Sama to napisałam, więc jeśli ktoś zgapi, nie ręczę za siebie.
Gosia, nic nie mów o czymś z tym bardzo mocno powiązanym.
Dziękuję.

Sufitek, Bezczelny Moderator


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Good_Devil_O_o
*Zawodowy pisarz*



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nibylandii..

PostWysłany: Wto 20:38, 13 Mar 2007 Temat postu:

Jak Kacper to czytał na lekcji, to wydawało się dłuższe.

WIECIE ŻE SUFI ZAJĘŁA ZA TO PIERWSZE MIEJSCE xDD

Sama byś tego nie napisała, ahh ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vent
*Urodzony z piórem zamiast palca*



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1828
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śmietnik Wielki

PostWysłany: Wto 23:20, 13 Mar 2007 Temat postu:

Właśnie o tym miałaś nie mówić! xD
No widzisz, gdybym ja czytała, byłoby krócej xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
italiera
*początkujący pisarz*



Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Śro 18:08, 02 Maj 2007 Temat postu:

Super końcówka mi się podoba naprawde

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rhoslyn
*początkujący pisarz*



Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:31, 18 Cze 2007 Temat postu:

Zakochałam się! Very Happy
W opowiadaniu, oczywiście.
I gratuluję wygranej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vent
*Urodzony z piórem zamiast palca*



Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 1828
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śmietnik Wielki

PostWysłany: Pon 21:17, 18 Cze 2007 Temat postu:

Dzięki Smile
No, i ja mam nadzieję, że nie we mnie xD
P.S. Fajny avatar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Strona Główna -> Końcówki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin